Uncategorized

VIII FWW im. Portiusa – relacja

VIII FWW im. Portiusa – relacja

Już po raz ósmy w dniach 27-29 sierpnia odbył się w ramach Karpackich Klimatów Festiwal Win Węgierskich im. Portiusa. Tegoroczna edycja promowana była pod nazwą Karpackie Klimaty & Festiwal Win Węgierskich Krosno 2010 i cieszyła się wyjątkowym patronatem – Parlamentu Europejskiego. Wielką życzliwość dla krośnieńskiej imprezy euroregionalnej wyraził przewodniczący jednej z najważniejszych instytucji unijnych prof. Jerzy Buzek; dużą osobistą zasługę mają tu europosłanka z regionu Elżbieta Łukacijewska oraz prezes Stowarzyszenia Portius Zbigniew Ungeheuer. Miasto Krosno przyjęło ten zaszczyt jako dowód uznania dla jego kilkuletnich wysiłków na rzecz promocji miasta w euroregionie karpackim.

Gośćmi honorowymi Karpackich Klimatów i Festiwalu Win Węgierskich byli Sándor Fezakas, Minister Rolnictwa i Rozwoju Regionalnego Węgier, minister Jan Andrzej Ciechanowski, kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Richard Hőrcsik, burmistrz zaprzyjaźnionego Sárospatak i deputowany do parlamentu węgierskiego, Robert Kiss, ambasador Węgier w Polsce (dwaj ostatni są członkami honorowymi Stowarzyszenia Portius).

Przyjechali do Krosna członkowie honorowi, przyjaciele Stowarzyszenia Portius: Wadim Wazdwieżeński, Imre Molnar, Krzysztof Ducki (autor plakatu Festiwalu), Csaba Bobko, Richard Hőrcsik junior. W poczet członków honorowych Stowarzyszenia został przyjęty Tadeusz Olszański; to dla Stowarzyszenia Portius wielki zaszczyt.

Najważniejszym wydarzeniem VIII Festiwalu Win Węgierskich im. Portiusa było spotkanie w Piwnicy PodCieniami prowadzone przez prezesa Stowarzyszenia Portius Zbigniewa Ungeheuera, zatytułowane „Wojna o Tokaj”. W trakcie spotkania Tadeusz Olszański przedstawił dzieje tokajskiego trunku – historię podziwu i zazdrości o niego. Znawca tematyki węgierskiej, tłumacz i wytrawny miłośnik węgierskiego wina mówił o tym, jak tokaje zyskiwały w świecie rozgłos i co je spotykało na przestrzeni czasów – od epoki Cesarstwa Rzymskiego poprzez nobilitację, jakiej w połowie XVII wieku (czasy Portiusa) udzielił trunkowi tokajskiemu największy pan Wersalu, Ludwik XVI, słynny Król-słońce aż po dobę współczesną, kiedy konflikt o markę poróżnił winiarzy węgierskich i słowackich (dodajmy iż po chwilach napięć bliskie wydaje się osiągnięcie konsensusu). Przedstawieniu tego rysu historycznego towarzyszyły wspaniałe erudycyjne dygresje świadczące nie tylko o rozległej wiedzy, ale też o szczerym upodobaniu pana Olszańskiego dla przedmiotu prelekcji. W tonie miłości do klasycznego węgrzyna z Tokaju przemawiał także Imre Molnar, historyk i dyplomata związany od lat z Polską, który przybliżył obraz renomy węgierskiego wina i jego magnetycznej siły, w tym najbardziej emblematycznego jego reprezentanta z Tokaju, o której świadczą liczne wątki winne w literaturze; z przedstawionych cytatów głównie z Sándora Maraia wynika jasno, że ducha Węgier tamtejsze wino opisuje bodaj najtrafniej – między melancholią a radością życia, dwiema uniwersalnymi wartościami, charakter węgierski definiuje się w sposób tak niepowtarzalny! Ten osamotniony we wnętrzu Europy naród przybyszów z Azji zastał w swej „ziemi obiecanej” szczególne warunki do uzyskiwania mitycznego napoju. To poczucie samotności oraz pewnej afirmacji dla świata znajduje doskonałe odbicie w madziarskim winie – i za tym pośrednictwem współtworzy kulturę narodu. Piękna symbioza wina i filozofii, wina i życia! Z augustiańską czułością mówił o tym pan doktor Molnar, czytając fragmenty literatury (z odczytania kilku cytatów wyręczał go, czyniąc to z widoczną satysfakcją, prowadzący spotkanie pan Zbigniew Ungeheuer).

Temu smakowaniu wiedzy o tokajskim winie w wypełnionej po brzegi Piwnicy PodCieniami, przy akompaniamencie gwaru dochodzącego z Rynku żyjącego Karpackimi Klimatami, towarzyszyła degustacja win z Piwnicy Portius z Hercegkút k/Sárospatak. Poprowadził ją Richard Hőrcsik junior, winiarz młodego pokolenia, który zaprezentował zebranym teraźniejszość i przyszłość win tokajskich – program tej winnej uczty wybornie ilustrował ten pełen przekrój czasowy opowieści o tokajach. Otwierał degustację poczęstunek Charonnay, winem z międzynarodowego (czy, jak moglibyśmy wręcz powiedzieć, kosmopolitycznego) szczepu, który potrafi się odnaleźć i w tym magicznym wciąż regionie winiarskim Tokaj-Hegyalja; zaś zamykał ją 6-puttonyowy Tokaj Aszú – chluba młodego winiarza, jak i niezmiennie duma regionu tokajskiego! Ten dialog historii z współczesnością w programie degustacji świetnie spuentował dwugodzinne spotkanie w stylowej Piwnicy PodCieniami. „Wojna o Tokaj” była centralnym punktem tegorocznego Portiusowego festiwalu, który odbywał się właśnie pod hasłem „Tokaj aszú, król win”.

Winiarska część VIII Festiwalu Win Węgierskich im. Portiusa przyniosła wydarzenia nie mające w historii imprezy precedensu. Były powroty ważnych tokajskich autorów, Sárolty Bardos (Nobilis), Petera Molnara (Patricius) i Orosza Gabora (Bodvin); mistrza z Egeru Józsefa Simona; i były też absolutnie nowe poselstwa winiarstwa ze Słowacji i Rumunii – Frigyes Bott i Géza Balla reprezentują wprawdzie szkołę wina węgierskiego, jednak ten pluralizm według dzisiejszych map administracyjnych zdecydowanie rozszerzył geograficzny zasięg festiwalowych prezentacji.

W piątek i w sobotę rządziły tokaje – galeria osobowości zapewniła bogaty i zróżnicowany przegląd win spod znaku furminta i żółtego muszkatu. Nie było tu – bo też być nie mogło – słabszych punktów. Wina tokajskie, subtelne a wyraziste, to jakość sama w sobie! Sobotni wieczór należał już do Józsefa Simona. Ta degustacja była najbardziej obleganą z wszystkich tegorocznych; miała też najbardziej osobliwy przebieg. József Simon, niczym czarnoksiężnik, zawładnął podniebieniami uczestników degustacji, serwując… 11 rodzajów win! Wieczór przydłużył się do późnych godzin nocnych – mistrz ceremonii swoimi poetycznymi rozważaniami o winie oraz samymi winami, które można uznać za kalejdoskop winiarstwa madziarskiego, tradycyjnego a jednocześnie w pełni nowoczesnego, respektującego dzisiejsze standardy jakości, zaczarował degustatorów. Popularność tego spotkania z winiarzem i jego winami oraz jego zgoła nietypowy przebieg świadczą o tym, iż krośnieński Festiwal Win Węgierskich ma dziś swoją gwiazdę niekwestionowaną. József Simon jest członkiem honorowym Stowarzyszenia Portius (tak jak członkiem honorowym Stowarzyszenia był zmarły przed pięcioma laty wielki Tibor Gál).

Niedzielne prezentacje wniosły pewien powiew świeżości: po raz pierwszy w programie festiwalu Portiusowego znalazły się wina spoza granic obecnego państwa węgierskiego. Frigyes Bott z okolic Komarno w południowej Słowacji oraz Béza Galla z winnicy Wine Princess z regionu Arad w Siedmiogrodzie w Rumunii zostali bardzo dobrze przyjęci przez amatorów win z Krosna i tych, którzy tu specjalnie dla tych win przyjechali. Wina, jakie przywieźli, są doskonałą wizytówką wschodzącego winiarstwa słowackiego i rumuńskiego; bo chociaż w duchu węgierskim są one tworzone, reprezentują kraje, które dopiero aspirują do miana ważnych ojczyzn wina. Te odkrycia tegorocznego Festiwalu Win Węgierskich im. Portiusa wypadły nader pozytywnie. Nowoczesny styl Frigyesa Botta i delikatny posmak Bałkanów w dziełach Gézy Balla były mocnymi akcentami krośnieńskiego enofestiwalu, a kadarissima tego drugiego – zwana nomen omen „czerwonym aszú”! – będąca ostatnim winem w szeregu prezentowanych podczas wszystkich sześciu degustacji, stanowiła oryginalną, zaskakującą puentę tegorocznego święta wina pod egidą Roberta Portiusa.

Tło muzyczne wszystkich tegorocznych wieczorów degustacyjnych zapewnili fenomenalni muzycy-cytrzyści, którzy przyjechali z Nenince na Słowacji. Ci wirtuozi rzadkiego dziś instrumentu ludowego – również śpiewacy – wykonywali tradycyjne pieśni o karpacko-węgierskim rodowodzie, tęskne romance i zaśpiewy, w których bije żywe tętno ludu z obszaru północnej madziarszczyzny. Kapitalne wykonania tych pieśni oraz brawurowe odegranie szlagierowego „Marszu Redeckiego” Johanna Straussa w popularnej aranżacji współgrały z tematyką win węgierskich i z kręgu karpackiego. Salę w dawnym budynku szkoły jezuickiej z XVIII wieku (dziś budynek krośnieńskiej PWSZ), gdzie w tym roku imprezy degustacyjne Festiwalu im. Portiusa znalazły gościnę, zdobiły prace tegorocznych dyplomantek Wydziału Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego – Renaty Pelczar i Beaty Szajny.

Słowacko-węgierska grupa cytrzystów miała jeszcze dwa koncerty publiczne na małej scenie Karpackich Klimatów znajdującej się na tzw. „szklanym dziedzińcu” zaaranżowanym na dziedzińcu budynku PWSZ. Tam też w sobotni wieczór koncertował zespół Meszecsinka, a w niedzielę – specjalny projekt muzyczny Olga Mieleszczuk & Branko Tadič. Meszecsinka to kwintetowa formacja z Budapesztu – jej propozycja muzyczna oscyluje wokół modern-electro-folk a jazzującego art-rocka. To doskonała fuzja stylów i tradycji muzycznych: od minimalistycznej world music po bogatsze struktury para-jazzowe; od Karpat po Bałkany wraz z ich kulturą południowej słowiańszczyzny. Transowe rytmy sekcji bębnów i hipnotyzujące wokalizy filigranowej Annamari Oláh to muzyka o lunatycznej mocy, jaka w Krośnie dotąd nie rozbrzmiewała. Propozycja Olgi Mieleszczuk i Serba Branko Tadiča miała mniejszy rozmach, lecz nie pozbawiona była czaru. Duet przywołał atmosferę muzyki i tańca chasydów – świat utracony. Jednak implikacje bałkańskie tego wykonania uczyniły z tego występu propozycję muzyczną również, tak jak w przypadku grupy Maszecsinka, o dość swobodnym, kompilacyjnym charakterze.

Także paleta muzyczna samych Karpackich Klimatów była w tym roku wyjątkowo szeroka, a poziom zespołów bardzo wysoki. Gwiazdą muzycznych Karpackich Klimatów była w tym roku Orkiestra Cigánski Diabli z Bratysławy. Były zespoły z Węgier, ze Słowacji, był ukraiński zespół Koralli czy polski Dromenca. Godnym odnotowania jest koncert muzyki dawnej, jaki odbył się w piątkowy wieczór w kościółku św. Wojciecha na Zawodziu.

Karpackie Klimaty i Festiwal Win Węgierskich miały też ciekawe plastyczne oblicze. Podczas imprezy otwarto w BWA kolejne biennale przedmiotów artystycznych z lnu „Od krosna do Krosna”; w Piwnicy PodCieniami odbył się wernisaż prac węgierskiego artysty Jánosa Németha, a w korytarzach PWSZ zaprezentowano fotografię pejzażową Zsoldána Tatraia, swoisty ukłon autora oddany pięknu Tokaju z jego wzgórzami i winnicami, słodkimi porankami i mistycznymi zmierzchami…

Niestety nie całkiem dopisała w tym roku pogoda. To chyba najbardziej… deszczowe z dotychczasowych Karpackich Klimatów. Karpacka aura pokazała swoje nieprzychylne, kapryśne oblicze: w piątek raczej parno i złośliwy wiatr, wreszcie ulewa późnym wieczorem, w sobotę chłód i siąpiący deszcz; w niedzielę tymczasem z tego pogodowego kotła po przedpołudniowych przepychankach chmur ze słońcem dobyła się miła aura schyłkowego lata. Zatem już przy dobrej pogodzie odbył się kolejny „Bieg o skarb Portiusa” – po raz pierwszy zmienioną trasą, która wiodła ulicami miasta. I na niedzielne popołudnie właśnie przypadł największy wylew tłumów na krośnieńskim Rynku. Tak tłocznych staromiejskich ulic duch Portiusa dawno tu nie widział. A zapewne wszystko obserwował… Nawet ożyła wieża dzwonnicza kościoła farnego, będąca przecież przepiękną pamiątką po krośnieńskim mieszczaninie, przybyszu z odległej Szkocji. Późnym niedzielnym popołudniem ta o pysznych proporcjach budowla, architektoniczna wizytówka Krosna, rozbrzmiała od bicia dzwonów (fundacji Portiusa). Takiego karylionu mieszkańcy Krosna nieczęsto mogą posłuchać. Legendarne trzy dzwony z wiodącym, najpotężniejszym z nich Urbanem mają doprawdy piękną barwę! Ta budowla przemówiła… Choć głos jej tłumił gwar Rynku, gdzie królował tokaj aszú, rozśpiewany i roztańczony, to jednak ten, kto znalazł się blisko wieży – zbłąkany spacerowicz, idący ulicą Pawła z Krosna lub od przeciwległej strony ulicą Portiusa – miał niebywałą okazję poznać muzyczną formę tej budowli, ujrzeć ją w pełni życia; i z pewnością stwierdził ów, iż duch Portiusa jest w grodzie nad Wisłokiem wciąż obecny.

Dalsza praca Stowarzyszenia Portius powinna o tej spuściźnie po zacnym mieszczaninie zaświadczać. VIII Festiwal Win Węgierskich im. Portiusa staje się dziś kolejnym rozdziałem tego świadectwa. Organizatorami Karpackich Klimatów i Festiwalu Win Węgierskich Krosno 2010 były Urząd Miasta Krosna oraz Stowarzyszenie Portius. Partnerami Stowarzyszenia Portius byli: Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Krośnie (rektor uczelni prof. Janusz Gruchała jest członkiem honorowym Stowarzyszenia), Piwnica PodCieniami, lokalny portal Krosno24.pl, firma Kreatio.pl oraz Stowarzyszenie Slow Food Polska. Stowarzyszenie Portius pragnie także podziękować wszystkim firmom oraz osobom prywatnym, które wsparły VIII Festiwal Win Węgierskich im. Portiusa.