Uncategorized

Wyjazd ścisłego kierownictwa Stowarzyszenia Portius na „Festiwal Win Tokajskich” do węgierskiej winiarskiej miejscowości Tolcsva oraz opis historii win tokajskich.

Wyjazd ścisłego kierownictwa Stowarzyszenia Portius na „Festiwal Win Tokajskich” do węgierskiej winiarskiej miejscowości Tolcsva oraz opis historii win tokajskich.

W piątek rano, 5 sierpnia wyjechał z Krosna bus wiozący ścisłe kierownictwo Stowarzyszenia Portius na Węgry, na „Festiwal Win Tokajskich” do Tolcsvy, starej winiarskiej, romantycznej miejscowości położonej wśród pagórków i winnic pomiędzy Sárospatakiem a Tokajem. Przyjechaliśmy do cudownej krainy, gdzie 6-8 milionów lat temu ten region, położony na wschód od miasta Miszkolc, między rzekami Cisa, Bodrog i Hernad oraz granicą dzisiejszej Słowacji, musiał wyglądać iście księżycowo. Wokół wybuchały i dymiły wulkany. Od tamtego czasu ogniste góry „złagodniały”, a ich strzeliste szczyty zamieniły się w łagodne stożki. Charakterystyczny kształt „czapki” ma między innymi wznosząca się nad miastem Tokaj Łysa Góra (węg. Kopasz-hegy). Twarde skały wulkaniczne oraz skamieniały popiół przekształciły się z czasem w żyzną glebę, na której już w XI wieku zaczęto uprawiać winorośl, a do dziś kwitnie winiarstwo.

W tym miejscu opisać by się zdało krótką historię znanych na świecie tokajskich win. Karierę tych win, lecz jeszcze nie samego Aszú – datuje się od XV wieku. Kiedy powstały poważne problemy z dostawą na dwór węgierski ciężkich win południowych z zagrożonego przez Turków Śremu (obecnie w granicach Chorwacji i Serbii) wówczas zwrócono uwagę na doskonałe wina z regionu Pogórza Tokajskiego (węg. Tokaj-Hegyalja). Wartość tego wina podnosiła, oprócz dobrej ziemi i sprzyjającego uprawom mikroklimatu, niewielka ilość starannie doglądanego trunku dojrzewającego w piwnicach wydrążonych w skalach wulkanicznych. Prawdziwy sukces tym winom przyniosło jednak odkrycie Aszú, w pierwszych dekadach XVII wieku. Wedle legendy pastor kalwiński Matę Szepsi Laczkó chciał podarować wino z późnego zbioru, mieszkającej na zamku w Sárospataku, małżonce księcia siedmiogrodzkiego, Jerzego I Rakoczego. W winobraniu przeszkodził najazd Turków, a gdy wreszcie można było przeprowadzić zbiory, okazało się, że większość owoców pokryła pleśń. Szepsi kazał jednak zebrać grona, a powstały z nich słodki jak miód moszcz, połączył z Furmintem. Następnego roku podarował go księżnej z okazji Świąt Wielkiej Nocy. Tak mówi piękna, choć mało wiarygodna legenda, bo określenia „Aszú” (zasuszone na krzaku, pokryte pleśnią grono) używano wówczas już od kilkudziesięciu lat. W przypadku Tokaju, „sprawcą” najlepszych słodkich win świata, jest atakująca winorośl szara pleśń (Botrytis cinerea), zwana też szlachetną pleśnią, która nie tylko podwyższa w owocach zawartość cukru, ale nadaje im specyficzny aromat.

Kiedy na początku XVIII wieku książę Siedmiogrodu Franciszek II Rakoczy obdarował Ludwika XIV kilkoma butelkami tokajskiego Aszú, Król Słońce zasmakował w podbijającym Europę winie. Niebawem podarował butelkę Aszú Madame Pompadour jako: „Wino królów, król win”. Ale jak ze spleśniałych gron powstał tak doskonały trunek? W czasie późno jesiennych – listopadowych – zbiorów pojedynczo wyselekcjonowane wysuszone na krzaku owoce, czyli gronka Aszú, zbierane są do specjalnych drewnianych koszy o pojemności 25-27 kilogramów (węg. puttony). Po przesypaniu do wielkich kadzi miażdży się je na papkę. Powstałą z Aszú miazgę podlewa się moszczem z regionalnego szczepu, zazwyczaj jest to Furmint w ilości jednej beczki z Gönc (gönci hordó) 136 L, której nazwa pochodzi od pobliskiej miejscowości Gönc. Całość przegryza się do 2 dni, wyciągając z owoców aromat i słodycz. Ilość „puttony” w winie aszu (od 3 do 6) określa liczbę koszy winogron przypadających na kadź. W dzisiejszych, nowoczesnych procesach winiarskich wyrażenie funkcjonuje już raczej jako element tradycji. Po kilkudziesięciogodzinnym namaczaniu, pastę Aszú wyciska się za pomocą prasy i rozpoczyna się proces fermentacji. Nim wino trafi na stół, dojrzewa co najmniej 3 lata – z czego dwa lata w dębowych beczkach, a potem leżakuje w butelkach.

Kilkadziesiąt lat przed Ludwikiem XIV, na Soborze Trydenckim, papież Pius IV wychwalał Tokaj tymi słowami: „Summum pontificem talia vina decent!” („To wino jest godne stołu papieskiego!”). Papież Benedykt XIV rozpływał się nad nim: „Błogosławiona ziemia, która je stworzyła i błogosławiony ja, co je mogę skosztować.” A Fryderyk II Wielki, Napoleon III, czy Gustaw III król Szwecji – to tylko kilku władców, u których nigdy nie zabrakło Tokaju. Carowie rosyjscy mieli nawet stałych rezydentów w miasteczku na Pogórzu tokajskim, odpowiedzialnych za zakup wina. Wedle wyznania Voltaire’a: „Kosztując wino tokajskie, człowiek ma wrażenie, jakby rozmawiał z Bogiem”. Nawet Mefisto w Fauście Goethego zawołał w piwnicy Auerbacha: „Za chwilę Tokaj wam popłynie!”. Wolfgang Amadeus Mozart popijał Tokaj komponując Don Juana, Franciszek Schubert napisał o nim pieśń, a Giaocchino Rossini ulubioną wątróbkę gęsią spożywał wyłącznie przy akompaniamencie tego wina. Prezydent Ignacy Mościcki na swoim ślubie, który odbył się 22 lutego 1892 roku w Płocku, wznosił toast 250-letnim Tokajem, stwierdzając, że o doskonałości esencji z Tokaju świadczy odwieczna przyjaźń polsko-węgierska. Tokajskie wino od zawsze pełniło szczególną rolę w historii obu narodów. Polski „złoty” wiek XVI zbiegł się w czasie z rozkwitem winiarstwa w regionie tokajskim, gdy coraz zamożniejsza szlachta i mieszczanie Rzeczypospolitej lubowali się w tym szlachetnym trunku. O bliskich kontaktach świadczyć może rozpowszechnienie się określenia „węgrzyn” oraz polskie pochodzenie nazwy tokajskiego wina Szamorodni (pol. Samorodny).

Wydarzeniem roku 2002 dla historycznego regionu winiarskiego Tokaj-Hegyalja było wpisanie go na listę Światowego Dziedzictwa Kultury. W granicach uznanych przez UNESCO, na obszarze ok. 130 kilometrów kwadratowych, znalazły się najważniejsze miejsca uprawy winorośli wraz z dziewięcioma miejscowościami (m.in. Tokaj, Mad, Tarcal, Tolcsva i Hercegkut. Na listę Światowego Dziedzictwa Kultury wpisano także kilka piwnic w miastach Satoraljaujhely i Sárospatak, a także Muzeum Winiarstwa w Tolcsvie. W tym regionie wiernie podtrzymywane i prezentowane są historyczne tradycje uprawy winorośli i wytwarzania wina, pierwotny kształt winnic wraz z wytwórniami wina, jak również charakterystyczna architektura wiosek i miasteczek regionu. W tym cudownym winiarskim regionie patron naszego stowarzyszenia Robert Wojciech Portius zajął dostojne miejsca. W Tokaju jest tablica poświęcona jego postaci, w Hecegkut \jest winiarska piwnica jego imienia z winami o nazwie Portius a w czasie naszego uczestnictwa na Festiwalu Win Tokajskich w Tolcsvie w starym muzeum wina namalowano na ścianie portret Portiusa. Żaden mieszczanin Krosna nie posiada za granicą tylu miejsc upamiętniających jego imię.

Zaproszenie na festiwal do Tolcsvy otrzymaliśmy od Burmistrza tej miejscowości Pana Ernő Csoma, który za naszym pośrednictwem podpisał Międzynarodową Deklarację Współpracy z polską miejscowością Korczyna. Skład naszej delegacji był niezwykle reprezentacyjny i obiecywał doskonałe spędzenie sierpniowego weekendu. Do Tolcsvy wyjechali: Piotr Górecki, prof. Janusz Gruchała, Andrzej Kołder, Stanisław Materniak, Wiesław Nowak, Marcin Pięta, Wołodymyr Romaniw, Maciej Syrek, Paweł, Roman i Zbigniew Ungeheuer. Już na węgierskiej ziemi dołączyli do nas Vadim Vozdvizhensky oraz nasi sympatycy: Stanisław Chomiczewski i Borys Płonka. Tolcsva przywitała naszą delegację w sposób szczególny. Żadna uroczystość pierwszego dnia festiwalu nie mogła odbyć się bez naszej obecności. Sami zaś, ubrani w paradne żupany, spełnialiśmy wolę organizatorów. Najważniejszym wydarzeniem tego dnia było nadanie Honorowego Członkostwa Stowarzyszenia Portius dla Burmistrza, Pana Ernő Csoma i ofiarowanie naszego paradnego żupana dla kolegi Vadima. Uroczyste przekazanie dyplomu i odznaki stowarzyszenia dla Burmistrza odbyło się na odpowiednio przygotowanej scenie i wzbudziło aplauz zebranych węgierskich delegacji, przedstawicieli samorządów okolicznych miejscowości i zagranicznych gości. Delegacja Stowarzyszenia Portius odwiedziła wszystkie atrakcyjne miejsca zorganizowanego z rozmachem festiwalu. Zapraszani byliśmy na uroczyste degustacje win w różnych piwnicach winiarskich. Szczególnie podniosła atmosfera panowała w piwnicy Pana Istvána Kissa, u którego byliśmy goszczeni obfitym obiadem. Każdy z nas otrzymał bloczki degustacyjne do 38 piwnic winiarskich Tolcsvy. W pierwszym dniu udało się nam odwiedzić tylko kilka piwnic. Do późnych godzin nocnych po ulicach i skwerach Tolcsvy spacerowało z pełnymi kieliszkami wina tysiące uczestników festiwalu. Nasza delegacja była wśród tych miłośników wina tokajskiego. W drugim dniu było bardzo podobnie i właśnie wtedy, na życzenie Pani Dyrektor Muzeum Wina – Tunde Chemiczki, malarz Stanisław Chomiczewski i Wołodymyr Romaniw namalowali na specjalnie przygotowanej ścianie, portret naszego patrona Portiusa. W czasie festiwalu spotkaliśmy się z wieloma polskimi grupami turystów, które przyjechały degustować wspaniałe Tokaje i poczuć atmosferę święta wina w gościnnej Tolcsvie.